JAK ZACZĘŁA SIĘ MOJA PRZYGODA Z SESJAMI SZPITALNYMI?
Gdy pierwszy raz ujrzałam w Internecie zdjęcia z sesji szpitalnych, był to rok bodajże 2020… Zdjęcia te zachwyciły mnie swoją prostotą, naturalnością i wyjątkowością.
I wtedy jako mama kilkumiesięcznego malucha zaczęłam bardzo żałować, że nie mam tak wspaniałej pamiątki z pierwszych chwil życia swojego dziecka.
Bo przecież taka okazja zdarza się tylko raz, nie można już jej nigdy potem powtórzyć czy odtworzyć…
Dodatkowo był to czas pandemii, więc wszystkie szpitale były pozamykane i nie było możliwości zrobienia takiej sesji.
Gdy rok później rodził się mój synek, wiedziałam, że muszę wykorzystać tą okazję.
Razem z rzeczami do porodu spakowałam aparat i była to najlepsza decyzja jaką podjęłam. Mam cudowną pamiątkę do której mogę wrócić w każdej chwili i przywołać te piękne wspomnienia.
Gdy zobaczyłam efekty zdjęć jakie udało mi się wykonać kilkanaście godzin po moim porodzie – przepadłam na całego!
Dziś mogę śmiało powiedzieć, że ten rodzaj fotografii jest najbliższy memu sercu…
Tak wyglądały moje pierwsze zdjęcia. Przed Wami Tadziu w drugiej dobie swojego życia.
Dlatego Kochane nie wahajcie się ani chwili. Decydując się na to niezwykłe spotkanie będziecie miały wspaniałą pamiątkę.
Taką tylko Waszą. W nowej roli, najważniejszej roli Waszego życia – roli MAMY!

















